Średnio o ponad 40 procent zdrożały w porównaniu z rokiem poprzednim podstawowe artykuły spożywcze. Na wielkanocnym stole nie może zabraknąć jaj, białej kiełbasy czy też babek i mazurków. Wielu mieszkańców rozsądnie planuje wydatki.
W tym roku radość z nadchodzących świąt u niektórych z nas będzie lekko przyćmiona za sprawą postępującej drożyzny.
Każde święta a tym bardziej te wiosenne, wielkanocne to niezwykle ważne spotkania w gronie najbliższych, przy wspólnym stole. Jaki będzie ten stół w tym roku, w czasie szalejącej inflacji i coraz wyższych cen za produkty spożywcze?
– Trzeba liczyć pieniądze i zastanowić się przed wyjściem do sklepu. Zakupy winny być przemyślane – mówi pan Marian. – Jest to ważna sprawa, szczególnie dla nas emerytów i rencistów. Nasze dochody, mimo pomocy rządowej, są skromne a przecież nie tylko żywność trzeba kupić. Są jeszcze opłaty, dlatego tegoroczny zajączek będzie bardziej skromny, ale nie mniej serdeczny. Najważniejsze, że spotkamy się z dziećmi, wnukami. A jedzenie? Cóż, najwyżej kupi się mniej. Lepiej dla zdrowia.
Bogatą ofertę prezentuje sklep z mięsem i wędlinami. Smakowite pasztety, szynki i inne wędzonki kuszą swoim wyglądem.
– Jesteśmy gotowi na zaspokojenie oczekiwań nawet najbardziej wybrednych klientów – przekonuje pani Aleksandra. – Nasze produkty cieszą się sporym zainteresowaniem. Cena szynki, polędwicy i innych szlachetnych wyrobów oscyluje powyżej 40 – 50 zł za kilogram. Wyroby wędliniarskie, podobnie jak inne produkty zdrożały. Ale nie ma to raczej związku z świętami.
Odwiedzamy też cukiernię i sklep mięsny. Od smakołyków uginają się półki.
– Mamy bogatą ofertę – słyszymy od ekspedientki. – Bliżej świąt będzie jeszcze więcej ciast i pyszności. Na pewno wystarczy dla każdego klienta.
Za szybą cała galeria najbardziej charakterystycznych dla świąt wielkanocnych mazurków, w cenie od 30 do 50 złotych.
Symbolem Wielkanocy jest jajko. Ile trzeba zapłacić za 10 sztuk?
– Jajka bardzo zdrożały – mówi gospodyni oferująca nabiał na łęczyckim rynku. – Ja sprzedaję 10 sztuk jaj po 18– 20 zł. W porównaniu z rokiem ubiegłym cena jajek wzrosła ponad połowę.
Niewątpliwie tegoroczne święta tanie nie będą. Ale czy będą mniej serdeczne i rodzinne? Na pewno nie.
Samorządowcy z Grabowa jednogłośnie podjęli uchwałę w sprawie wystąpienia z wnioskiem o nadanie wsi Grabów praw miejskich.
W ostatnim czasie coraz więcej miejscowości wnioskuje o nadanie praw miejskich. Pomysł ten podjęto i wdrożono w życie także i w Grabowie.
– Z inicjatywą złożenia wniosku o nadanie praw miejskich wsi Grabów wystąpiła grupa mieszkańców – mówi wójt Janusz Jagodziński. – Uważam, że to dobry pomysł. Historycznie Grabów był miastem ok. 500 lat. Dlaczego więc w tej sytuacji nie powrócić do tradycji. Zgodnie z procedurą, na wstępie rada poparła wniosek, co zadecydowało o skierowaniu dokumentu do konsultacji społecznej. W ocenie społeczeństwa Gminy wniosek jest słuszny, stąd inicjatywa uchwałodawcza procedowana na sesji.
Przyjęcie projektu uchwały oznacza kontynuowanie procedury prowadzącej do uzyskania praw miejskich.
Projektant – na co zwracają uwagę nasi czytelnicy – zapomniał o pieszych i rowerzystach.
– Mieszkamy w pierwszym budynku za rondem po prawej stronie w kierunku na Łódź. Długo obserwowałem zmagania pieszych w momencie przechodzenia przez rondo. Jak to możliwe, że nie przewidziano żadnej ścieżki dla pieszych czy rowerzystów? – zastanawia się Janusz Dymara. – Co bardziej odważni, szczególnie przy dużym natężeniu ruchu, idą poboczem drogi 91. W mojej ocenie jest to bardzo niebezpieczne, tym bardziej o zmierzchu czy w nocy. Inni korzystają z łąki położonej tuż przy drodze, niestety nie jest to utwardzony teren i dla matki z wózkiem praktycznie bez pomocy, nie do pokonania. Rondo jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ale w tym przypadku jedynie dla ruchu samochodowego. Projektant nie przewidział, że po drugiej jego stronie też mieszkają ludzie i nie zawsze chcą korzystać z samochodu, aby zrobić na przykład zakupy.
O problemie rozmawialiśmy z przedstawicielem GDDKiA w Łodzi.
– Planujemy budowę chodnika wzdłuż DK91 (po jej zachodniej stronie) między Łęczycą i Borkami (ok. 220 m), aby umożliwić mieszkańcom dotarcie do przejścia dla pieszych przy rondzie (na ul. Wiejskiej). Projekt zgłoszony został do „Programu Ochrony Zdrowia i Życia Pieszych i Rowerzystów”. Czekamy na jego zakwalifikowanie oraz potwierdzenie finansowania – informuje Maciej Zalewski.
Eugeniusz Wawrzyniak nie kryje rozdrażnienia, gdy mówi o problemach związanych z ul. Wiejską w Łęczycy. Posesja pana Eugeniusza jest zalewana podczas opadów deszczu.
– Powodem zalewania mojej działki jest nieoczyszczony rów, który nie jest w stanie odebrać wody a ta zgodnie ze spadem przelewa się na teren będący moją własnością. Najbardziej martwi mnie fakt, że woda podpływa pod budynek mieszkalny, co powoduje powolne zagrzybienie ścian. Nie zgłaszam tego faktu do władz miasta, ponieważ burmistrz z dyrektorem JB Zieleń Miejska często odwiedzają naszą ulicę, szczególnie od momentu, kiedy została ona znacznie zwężona na skutek uzasadnionych roszczeń sąsiada. Oczyszczenie tego cieku w tej sytuacji niewiele by dało, dlatego myślę, że niezłym rozwiązaniem byłoby urządzenie rowu zakrytego – argumentuje Eugeniusz Wawrzyniak.
Co na to władze miasta?
– Pomysł ciekawy – odpowiada burmistrz Paweł Kulesza. – Ale w tej chwili myślimy już o kompleksowym rozwiązaniu problemu ulicy Wiejskiej. Ten ciąg komunikacyjny ma status drogi publicznej, co uprawnia samorząd do wystąpienia po środki zewnętrzne. Ogłosiliśmy zapytanie o projekt przebudowy ulicy, który zakłada poszerzenie pasa drogowego i być może, urządzenie rowu zakrytego, aczkolwiek ten ciek biegnie tylko na krótkim odcinku ulicy. Dodatkowo zakładamy też zmianę organizacji ruchu na jednokierunkowy, od ronda w stronę ulicy Kochanowskiego.
W Łęczycy powstała wspaniała inicjatywa, która pokazuje, że nie brakuje osób chętnie dbających i pomagających potrzebującym. Jeden z łęczyckich przedsiębiorców w trosce o innych zorganizował akcję „Zawieszony obiad”, która dostępna jest dla każdego kto chce pomóc i kto tej pomocy potrzebuje.
Akcja jest bardzo prosta w realizacji. Każdy kto chce pomóc, kupuje posiłek na wynos i informuje o tym personel restauracji, iż chce pomóc potrzebującym. Otrzymuje wówczas paragon fiskalny, który zawiesza na specjalnie do tego przeznaczonej tablicy, znajdującej się przy wejściu do lokalu. W ten sposób z tego paragonu (zakupionego posiłku) może skorzystać każdy, kto z różnych powodów nie ma środków na zakup jedzenia. Taka osoba zrywa karteczkę z tablicy, podchodzi z nią do kasy i otrzymuje ciepły posiłek na wynos.
Inicjatywa z pewnością jest godna podziwu i naśladowania.
Policjanci wydziału kryminalnego z łęczyckiej komendy na terenie gminy Grabów zlikwidowali nielegalną fabrykę tytoniu i zatrzymali trzech mężczyzn podejrzanych o ten przestępczy proceder. Uszczuplenie podatku akcyzowego zabezpieczonej przez stróżów prawa blisko 4 tonowej kontrabandy oszacowano na ponad 2,4 mln złotych. Zatrzymani usłyszeli zarzuty paserstwa akcyzowego, które jest przestępstwem zagrożonym karą do 3 lat pozbawienia wolności i wysoką karą grzywny.
28 marca 2023 roku roku policjanci wydziału kryminalnego z łęczyckiej komendy pojechali na jedną z posesji w gminie Grabów.
– Jak wynikało z ich własnych ustaleń miała tam się odbywać nielegalna produkcja wyrobów akcyzowych. Kiedy stróże prawa weszli na wytypowaną posesję, zatrzymali tam trzech mężczyzn w wieku 26, 37 i 42 lata mających związek z tym przestępstwem. Przeszukując pomieszczenie gospodarcze funkcjonariusze zabezpieczyli 956 kg krajanki tytoniowej i blisko 3 tony suszu tytoniowego bez polskich znaków akcyzy. Dodatkowo w ręce stróżów prawa wpadła maszyna służąca do jego cięcia – mówi asp. szt, Mariusz Kowalski, oficer prasowy KPP w Łęczycy.
W rezultacie policjanci z łęczyckiej komendy przy wsparciu funkcjonariuszy Łódzkiej Krajowej Administracji Skarbowej przechwycili blisko cztery tony kontrabandy, której wstępna wartość uszczuplenia podatku akcyzowego to ponad 2,4 miliona złotych. Jeden z zatrzymanych to mieszkaniec powiatu łęczyckiego, a pozostali to mieszkańcy województwa wielkopolskiego. Wszyscy usłyszeli już zarzuty dotyczące paserstwa akcyzowego, które jest przestępstwem zagrożonym karą do 3 lat pozbawienia wolności i wysoką karą grzywny. Dalsze postępowanie w tej sprawie będą prowadzić funkcjonariusze Łódzkiej Krajowej Administracji Skarbowej.
II etap remontu drogi powiatowej relacji Topola Królewska – Kłodawa rozpoczęto miesiąc temu od czyszczenia i pogłębiania przydrożnych rowów. Urobek w postaci ziemi, darni i góry śmieci, w tym zużytych opon samochodowych, znalazł się na polach okolicznych rolników.
– Mnie wychowano trochę inaczej. Może nie było tylu haseł, audycji, ulotek, ale od dziecka wiedziałem, że nie wolno wyrzucać śmieci, gdzie popadnie. Niestety, niektórzy nie stosują się do tych zasad i to widać na moim polu. Firma kopała i pogłębiała rów a to, co nie zmieściło się na skarpie rowu, znalazło się na mojej działce – mówi zdegustowany Andrzej Grzybowski. – Nikt, jak do tej pory, nie zajął się uprzątnięciem tego bałaganu, więc robię to sam. Czy również sam muszę udrożnić przepusty pod mostkami zjazdowymi na pola?
Skontaktowaliśmy się z Zarządem Dróg Powiatowych w Łęczycy.
– W ramach zakresu prowadzonych prac na drodze powiatowej nr 2506E nie jest przewidziane czyszczenie przepustów (mostków) pod zjazdami. Utrzymywanie zjazdów, łącznie ze znajdującymi się pod nimi przepustami, należy do właścicieli lub użytkowników gruntów przyległych do drogi (art. 30 ustawy o drogach publicznych) – mówi Beata Miłecka, zastępca dyrektora ZDP.
Pojawienie się pierwszego bociana zauważyła mieszkanka Borucic w gminie Grabów.
– Jest chyba jeszcze zmęczony długim lotem do gniazda. Na razie jest sam, pewnie czeka na partnerkę – mówi Janina Wożniak.
Niestety, pogoda także nie sprzyja tym ciepłolubnym ptakom. Jest zimno, nocami pojawiają się przymrozki, pozostaje czekać na prawdziwą wiosnę.
Z powrotami bocianów do lęgowisk jest różnie, zdarza się, że pierwsze ptaki rozpoczynają powroty już w styczniu, w Polsce można je czasami obserwować na początku marca. Jednak większość z nich przylatuje później – zwykle w połowie kwietnia, a czasem nawet na początku maja. Te, które zimują w południowej Afryce, pokonują ponad 10.000 kilometrów. W czasie wędrówki lecą głównie lotem szybującym, na wysokości 1000–2500 metrów. Tuż po powrocie bociany przystępują do poprawiania konstrukcji gniazda, w którym wkrótce pojawia się od 3 do 5 jaj.