Zdarte litery, pomazane wyświetlacze, zapchane kasety wrzutowe do monet. To niektóre przykłady niszczenia parkometrów w łęczyckiej strefie płatnego parkowania.
Każde zniszczenie wiąże się z koniecznością naprawy szkody, czyli poniesienia nieplanowanych wydatków. Jak przekazuje urząd miejski, od początku uruchomienia strefy płatnego parkowania doszło do 6 aktów dewastacji parkometrów. Na szczęście, zniszczenia nie były na tyle poważne, żeby na dłużej wykluczyć urządzenia z funkcjonowania, w przeciwieństwie do zdarzających się awarii.
Warto pamiętać, że niesprawny parkomat nie zwalnia z obowiązku uiszczenia opłaty za parkowanie w płatnych miejscach – kierowca ma obowiązek udać się do innego urządzenia, żeby wykupić bilet.
Pracownicy Jednostki Budżetowej „Zieleń Miejska” rozpoczęli prace na ulicy Dworcowej (przy kortach miejskich) związane z przygotowaniem terenu, który służyć będzie za miejsca postojowe.
Inwestycja, której koszt wynosi około 15 tys. zł, jest już na ukończeniu. Na tę chwilę pracownicy czekają na transport kruszywa, aby móc utwardzić podłoże.
Upał nie odpuszcza. Większość mieszkańców jest już zmęczona trwającą falą afrykańskich temperatur. Jeszcze tego lata na placu Tadeusza Kościuszki można było się przyjemnie ochłodzić przy kurtynie wodnej, ale już drugi tydzień nie jest rozstawiana. Dlaczego?
– Kolejny dzień nieziemskiej temperatury a kurtyny wodnej znów nie ma. Jasne, że to krótkotrwała ulga, ale nawet posiedzieć pół godziny w takiej chłodnej mgiełce dla mnie jest super sprawą. Kurtyny nie widzę już drugi tydzień, wielka szkoda – mówi mieszkaniec Łęczycy.
Pogoda jest, mówiąc delikatne, trudna do zniesienia. Męczące upały niebezpieczne zwłaszcza dla osób starszych i dzieci, niosą ze sobą gwałtowne burze.
Zapytaliśmy w magistracie, dlaczego w centrum miasta nie rozstawia się już kurtyny wodnej.
„Jak przekazuje dyrektor „Zieleni Miejskiej” Adam Kujawa… „w ostatnim czasie wystąpiło zjawisko upałów, ale także towarzyszyły temu intensywne opady deszczu. Jeżeli aura pogodowa ulegnie stabilizacji, a upały ponownie dadzą o sobie znać, kurtyna wodna ponownie zostanie uruchomiona na Placu Tadeusza Kościuszki” – czytamy w nadesłanej odpowiedzi.
W niedzielę z łęczyckiego zalewu straż miejska razem ze strażą pożarną wyciągnęły dwa martwe łabędzie. Kolejne dwa zostały odłowione i przewiezione do weterynarza. Podejrzenie – zatrucie pokarmowe spowodowane dokarmianiem przez ludzi. Sprawą zajmie się policja.
Na początku sierpnia strażnicy miejscy zawieźli młodego łabędzia do weterynarza. Podejrzeniem złego stanu zdrowia ptaka było zatrucie chlebem, którego, zwłaszcza młode łabędzie jeść nie mogą. Łabędź, niestety, padł. W niedzielę podczas pikniku kajakowego, który odbywał się na łęczyckich zalewach, ktoś zauważył, że na drugiej części zalewu pływa martwy łabędź. Poinformowano służby.
– Jednego z martwych ptaków wyciągnęliśmy sami, drugi pływał na środku zalewu. Pomogli nam strażacy z pontonem, którzy też byli podczas imprezy nad zalewem – relacjonuje Tomasz Olczyk, komendant straży miejskiej w Łęczycy. – Kolejne dwa łabędzie, jednego dorosłego i jednego młodego, wyglądające na chore zawieźliśmy do weterynarza, który wstępnie zdiagnozował zatrucie pokarmowe. Ptaki zostały na obserwacji. Martwe łabędzie zabrali policjanci, ma zostać zlecona sekcja i przeprowadzone badania laboratoryjne. Wówczas poznamy dokładną przyczynę śmierci naszych łabędzi.
Jest mało prawdopodobne, żeby ktoś celowo zatruł łabędzie z Łęczycy. Zatrucie pokarmowe spowodowane przez dokarmianie chlebem, które, szczególnie u młodych łabędzi, może prowadzić do śmierci, jest bardziej prawdopodobne. Badania padłych łabędzi, tym bardziej patrząc na ostatnie afery dotyczące zatrucia Odry, czy wyłowienie zdechłych ryb z Neru, są bardzo wskazane, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
Pracownicy Jednostki Budżetowej „Zieleń Miejska” zakończyli, rozpoczęte w połowie lipca, prace związane z utworzeniem zatoczek postojowych na ulicy Zachodniej przy Szkole Podstawowej nr 3.
Rozwiązanie to pozwoli co najmniej 15 samochodom osobowym na prostopadłe parkowanie, dzięki czemu zniweluje problem, istniejący zwłaszcza w czasie trwania roku szkolnego, z zatłoczoną ulicą. Koszt zadania wyniósł 70 tys. zł.
Na łęczyckim pływającym molo pojawiły się informacje zakazujące bujania pomostem. Jak się okazuje, dla niektórych mieszkańców skakanie po molo i „huśtanie” nim to niezła zabawa. Tyle tylko, że może to grozić kolejnym zniszczeniem wspólnego mienia. Magistrat straszy karami finansowymi za uszkodzenie pomostu.
Po uszkodzeniu altany na stanowisku do grillowania i innych, licznych dewastacjach, mogłoby się wydawać, że urząd miasta dmucha na zimne, choć zawieszenie kartek z zakazem bujania pomostem znikąd się nie wzięło. Okazuje się, że niektórzy na siłę próbują rozbujać molo, skacząc po nim lub biegając od jego początku do końca. Nie tak powinno wyglądać użytkowanie pływającego molo, które i tak lekko się buja – bo taka jest jego konstrukcja.
Oby pomost nie został szybko zniszczony, bo jest dużą atrakcją nad łęczyckim zalewem. Może groźba wysokiej kary finansowej zniechęci miłośników falowania, do zbytniej aktywności na molo, które – co warto zaznaczyć – objęte jest nadzorem miejskiego monitoringu.
Na nowopowstałym pumptracku z elementami skateplazy w Parku Miejskim odbył się po raz pierwszy skaterski event pod nazwą: „Diabelskie Ollie”, w którym uczestnicy rywalizowali o Puchar Burmistrza Miasta Łęczyca oraz nagrody dodatkowe: deskorolkę i BMX’a. Wydarzenie połączone było z pokazem jazdy na deskorolce oraz BMX’ie, a także warsztatami uczącymi podstaw.
Za pokaz jazdy, warsztaty oraz przeprowadzenie zawodów na BMX’ie odpowiadał Mateusz Lewandowski. Z kolei warsztaty oraz zawody z jeździe na deskorolce przeprowadził Kamil Zabielski. Pokaz jazdy na deskorolce przypadł Tymkowi Kupisowi.
Zainteresowanych nie brakowało, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Uczestnicy zaawansowani konkurowali między sobą w zawodach. W jeździe na deskorolce była to rywalizacja o największe ollie – tutaj najlepszy okazał się Rafał Gajewski oraz najlepszą ewolucję. W drugiej konkurencji lepiej wypadł Alek Dziedzic.
Zwolennicy dwóch kółek rywalizowali między sobą na podobnych zasadach, czyli wykonaniu najdłuższego skoku oraz wykonaniu najlepszego tricku. Najdalej skoczył Piotrek Brzeziński. W kategorii Best Trick najlepiej wypadł Damian Tomalak, który wyprzedził Olka Milskiego.
Prokuratura Rejonowa w Łęczycy uznała, że pismo złożone przez jedną z mieszkanek Łęczycy jest warte uwagi. Chodzi o problem hałaśliwego przejazdu drogą wojewódzką 703, czyli ulicą Kaliską przez tory nieczynnej kolejki wąskotorowej. Wielokrotne interwencje podejmowane przez pobliskich mieszkańców w różnych instytucjach czy urzędach nie przyniosły żadnego skutku. Czy tym razem będzie inaczej?
– Prokuratura nie zajmuje się tylko sprawami karnymi, o czym mało kto wie. Zgodnie z art. 182 KPA („prokuratorowi służy prawo zwrócenia się do właściwego organu administracji publicznej o wszczęcie postępowania w celu usunięcia stanu niezgodnego z prawem”. dod. red.) prokuratura ma pewne uprawnienia i możliwość wsparcia mieszkańców w bardzo różnych aspektach. Na tej podstawie występujemy do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o przeprowadzenie postępowania w celu zbadania poziomu hałasu występującego na wspomnianym odcinku ulicy Kaliskiej, do Urzędu Transportu Kolei również o wszczęcie postępowania w sprawie a także do PKP o wyjaśnienia – informuje Andrzej Pankiewicz, szef Prokuratury Rejonowej w Łęczycy. – Z przekazanych nam informacji wynika, że wielokrotne prośby o zniwelowanie uciążliwego dla mieszkańców problemu nie dały żadnego rozwiązania.
Problem z torami nieczynnej kolejki wąskotorowej jest od dawna. Dla mieszkających w najbliższej odległości łęczycan – największy, ale także wszyscy kierowcy przejeżdżający ulicą Kaliską pomstują na zły stan jezdni wokół torów a i z samymi torami bywają problemy – wyrywające się z asfaltu szyny stwarzają spore zagrożenie dla zmotoryzowanych mieszkańców. Dlaczego z pozoru błahy problem ciągnie się latami? Na dobrą sprawę, każdy odbija piłeczkę umywając ręce. Czy tory powinien remontować ich właściciel a może zarządca DW703? Tę sprawę na pewno wyjaśni prokuratura.
Prokuratura Rejonowa w Łęczycy podejmuje liczne działania wykraczające poza obszar zainteresowania kodeksu karnego, czego dowodem jest nie tylko zajęcie się sprawą uciążliwych torów wąskotorówki. Niedawno prokurator zwrócił się z pismem do kuratorów i do MOPS o przekazanie informacji o ewentualnych rodzinach, w których niepracująca kobieta zajmuje się dziećmi a pracujący mąż nie przekazuje pieniędzy na utrzymanie żony i dzieci, ale np. wydaje je na alkohol. W takim przypadku prokuratura może podjąć interwencję kierując wniosek do pracodawcy mężczyzny o przekazywanie części jego wynagrodzenia na konto niepracującej żony. Jako inny przykład można podać wniosek prokuratury łęczyckiej do burmistrza miasta o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu w sklepie, gdzie alkohol sprzedawany był nieletnim.
Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa to narzędzie informatyczne, dzięki któremu obywatele mogą informować policję o wykroczeniach i przestępstwach, które zaobserwowali w danym miejscu. KMZB działa od prawie 8 lat, w Łęczycy, jak do tej pory mieszkańcy wskazali 25 miejsc, na które – ich zdaniem – policja powinna zwracać szczególną uwagę.
Najwięcej, bo aż 11 punktów zaznaczonych jest na ulicy Górniczej w Łęczycy. Wszystkie, bez wyjątku, dotyczą ruchu drogowego. Osiem z oznaczeń na mapie wskazuje na przekraczanie dozwolonej prędkości, a pozostałe 3 informują o złej, zdaniem mieszkańców, organizacji ruchu. Fakt ten potwierdza apele mieszkańców z ulicy Górniczej o ustawienie progów zwalniających, którzy prośbę argumentowali właśnie, m.in. niebezpieczeństwem wynikającym z przekraczania przez kierowców dozwolonej prędkości.
Kolejnym miejscem w Łęczycy, które jest dla mieszkańców warte wzmożonej aktywności służb mundurowych jest rejon starówki. Na krajowej mapie zagrożeń bezpieczeństwa wskazany rejon miasta zaznaczono aż osiem razy. W dwóch przypadkach zaznaczono ulicę Zamkową – są na niej akty wandalizmu oraz jest to miejsce grupowania się młodzieży. Następnie, na zbiegu ulic Kowalskiej i Wodnej również wskazano na grupowanie się młodzieży zagrożone demoralizacją. Alkohol spożywany jest pod chmurką na skwerku przy alejach Jana Pawła II – to miejsce wskazano dwa razy, oraz na ulicy Przedrynek. Na Kilińskiego wskazano na nieprawidłowe parkowanie oraz, co ciekawe, ostatnio dodano oznaczenie nielegalnych rajdów samochodowych.
Jako miejsce częstego spożywania alkoholu w miejscu niedozwolonym zaznaczony został także teren przy starym dworcu kolejki wąskotorowej przy ulicy Kaliskiej a na ul. ks J. Popiełuszki zaznaczono złą organizację ruchu. Nad zalewami miejskimi, zarówno od strony północnej, jak i południowej mieszkańcy sygnalizują grupowanie się małoletnich zagrożonych demoralizacją.
Zagrożenia naniesione przez mieszkańców na krajową mapę zagrożeń bezpieczeństwa pokrywają się z sygnałami powtarzanymi przez łęczycan.
Ewa Różańska, która na początku swojej sportowej kariery związana była z MKLA Łęczyca, wywalczyła srebrny medal w rzucie młotem podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy rozgrywanych w Monachium. Reprezentantka Polski w decydującej próbie ustanowiła nowy rekord życiowy.
Różańska czterokrotnie przekroczyła barierę 70 metrów. Już w pierwszej próbie poprawiła rekord życiowy – 71,63. W drugiej serii rzuciła 70,92, natomiast w trzeciej – 71,03. Czwarty i piąty rzut Polki nie był mierzony. W szóstej serii Różańska ponownie poprawiła rekord życiowy – 72,12.
Mistrzynią Europy w rzucie młotem została Bianca Florentina Ghelber. Rumunka triumfowała wynikiem 72,72. Brązowy medal zdobyła Włoszka Sara Fantini, która w najlepszej próbie uzyskała 71,51.