22/12/2024
HomeView All Posts – Whole Post (Page 89)

Pracownicy Zieleni Miejskiej dbający o park zauważyli jak ogromna topola rosnąca przy alejce w północnej części parku zaczęła pochylać się ku ziemi.

Widok był z pewnością szokujący, tym bardziej, że nie było gwałtownych zjawisk atmosferycznych.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Dyrektor ZM Adam Kujawa podjął decyzję o zawiadomieniu policji i straży pożarnej, wezwano też zewnętrzną firmę, która pomogła obalić drugą część topoli.

– Wszyscy byliśmy zaskoczeni, zwłaszcza, że po rozcięciu pnia okazało się, że było to zupełnie zdrowe drzewo. Być może przeważył ciężar liści przy ogromnych rozmiarach drzewa i płytkim systemie korzeniowym – mówi dyrektor jednostki. – To była właściwie jedna topola zrośnięta tylko w pniu, która rosła jak dwa osobne drzewa. Jedna część powaliła się na parkową alejkę, druga zaczęła delikatnie pochylać się w stronę DW703, stąd decyzja o zawiadomieniu służb na wypadek, gdyby trzeba było zatrzymać ruch i zabezpieczyć ten odcinek drogi. Na szczęście udało się tę drugą część topoli powalić w tym kierunku, w którym upadła pierwsza. Dziękuję służbom za pomoc, bo do późnego popołudnia były w gotowości.

Część parku, gdzie leżą drzewa jest zagrodzona. Zieleń Miejska ma teraz masę pracy z uprzątnięciem terenu. Szkody niestety też są. Oprócz powalonych drzew, zmiażdżone przez topolę są też m.in ławka czy latarnia.

Do wsi w gminie Świnice Warckie przyjechała ekipa telewizyjna programu „Sprawa dla reportera”. Iwona Bednarek, która potrzebuje pomocy poprosiła media o wsparcie. „Reporter” także usłyszał o dramacie rodziny.

Po prawie 40 latach mieszkania w tym samym miejscu, bohaterka naszego artykułu przeżywa koszmar. Obecny właściciel zajmowanej przez nią nieruchomości próbuje ją z niej eksmitować. Rodzina boi się, że straci dach nad głową. Dlaczego? Bo nagle okazało się, że nieruchomość, którą przed laty nabyli rodzice Iwony Bednarek i zamieszkiwali tam przez prawie 50 lat, została sprzedana przez spadkobierców poprzedniego właściciela. Jak to możliwe?

– Moi rodzice zakupili w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia działkę o powierzchni 1 ha zabudowaną budynkiem mieszkalnym. To tutaj właśnie w latach osiemdziesiątych przyszłam na świat. Mieszkałam tutaj cały czas z małymi przerwami, kiedy pracowałam w Uniejowie, ze względu na godziny pracy i odległość wynajmowałam tam pokój, niemniej jednak przyjeżdżałam do rodziców i swojego domu. Wracając do przeszłości, w czasach kiedy rodzice kupowali tę nieruchomość, chyba nikt nie przywiązywał wagi do aktów własności, lub po prostu zaniedbano tę sprawę, bo tylko spisali umowę między sprzedającym a kupującym, w obecności świadków i taki był finał. Przez prawie 50 lat inwestowali w dom, dbali o niego, bo była to przecież ich własność. Problem zaczął się po śmierci mamy w 2020 roku, tata zmarł wcześniej. Wówczas dowiedziałam się, że córka poprzedniego właściciela sprzedała działkę wraz z domem mojemu sąsiadowi, synowi sołtysa – mówi Iwona Bednarek. – Nowy właściciel robił i jak do tej pory robi wszystko, aby nas stąd wyrzucić. Są wtargnięcia na posesję, dziurawienie dachu, ale przede wszystkim wyzwiska a nawet fizyczne popychanie mnie. Straciłam zdrowie, nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam ten koszmar – dodaje zrozpaczona kobieta.

Jak wynika z relacji kobiety i istniejącej dokumentacji, w obliczu uzyskania przez właściciela nakazu eksmisji, pani Iwona skorzystała z porady adwokata, który wystąpił do sądu o uznanie prawa zasiedzenia. Sąd uznał tę okoliczność za istotną dla sprawy i wydał postanowienie o wstrzymaniu eksmisji do momentu rozstrzygnięcia sprawy zasiedzenia przez rodziców Bednarkowej a co się z tym wiąże ewentualnego nabycia spadku przez ich córkę Iwonę. W tych okolicznościach wszelkie działania właściciela zmierzające do przepisania licznika energii elektrycznej na siebie i odcięcia prądu, przepisanie umowy na dostarczanie wody i odbiór śmieci powinny zostać wstrzymane.

– Niestety nie do końca – mówi pani Iwona. – Najprawdopodobniej na podstawie aktu notarialnego licznik energetyczny został przepisany na nowego właściciela a ten natychmiast wystąpił o odcięcie prądu. Kiedy pokazałam pracownikom zakładu energetycznego postanowienie sądowe o wstrzymaniu eksmisji, nie odłączyli nam licznika. Podobną postawę przyjęła wójt gminy.

Jak to możliwe, że w Kraskach doszło do tak absurdalnej sytuacji, pytamy wójt gminy Świnice Warckie.

– Po pierwsze, to wina systemu. Wcześniej, kiedy Bednarkowie kupowali tę nieruchomość, nie przywiązano wagi do dokumentów, co jak się okazuje „zemściło się na ich córce” po 50 latach. Po drugie, nowy właściciel miał świadomość, stając do aktu zakupu, że nabywa nieruchomość wraz z lokatorami a po trzecie, jeśli sąd wydał postanowienie o wstrzymaniu eksmisji do czasu rozstrzygnięcia uznania lub nie, prawa do zasiedzenia, to nie można podejmować żadnych działań administracyjnych. Stąd, jako organ gminy, nie wydałam decyzji o zmianie umowy na dostarczanie wody i odbiór śmieci – komentuje Sylwia Bartczak, wójt gminy Świnice Warckie.

Pani Iwona, mimo ogromnego stresu i konieczności odwiedzania kolejnych urzędów, deklaruje konieczność wyjaśnienia tego problemu do końca, bo w przeciwnym razie nie będzie miała gdzie mieszkać.

Chcieliśmy poznać sytuację z punktu widzenia drugiej strony konfliktu, niestety, nikt nie otworzył nam drzwi. Również ekipie telewizyjnej Elżbiety Jaworowicz nie udało się porozmawiać z właścicielem domu pani Iwony – także nikt nie wyszedł na rozmowę.

W trakcie nagrywania materiału do programu, przyjechało kilku okolicznych mieszkańców. Przed kamerami wspominali, że rodzice Iwony Bednarek istotnie mieszkali we wskazanej nieruchomości.

Zwróciliśmy się także z pytaniem do policji czy, jak twierdzi Iwona Bednarek, w Kraskach podejmowane są interwencje.

„Potwierdzam, że funkcjonariusze tutejszej jednostki prowadzą postępowanie w związku z zawiadomieniem złożonym przez osobę wskazaną. Sprawa dotyczy uporczywego nękania, a jest to przestępstwo określone w art. 190a kodeksu karnego. Na tym etapie postępowania nie możemy przekazać więcej informacji” – informuje st. asp.Mariusz Kowalski, oficer prasowy KPP w Łęczycy.

Gmina Daszyna otrzyma ponad 4,7 mln złotych z rządowego programu Polski Ład. Pieniądze zostaną przeznaczone na przebudowę oczyszczalni ścieków w Daszynie oraz rozbudowę sieci kanalizacji.

– Uważam, że ta inwestycja jest bardzo ważna. Oczyszczalnia ścieków w Daszynie jest z lat 90-tych ubiegłego wieku. Jak na tamte czasy była wystarczająca, ale należy ją dostosować do aktualnych potrzeb. W ramach tego zadania chcemy rozbudować sieć kanalizacji sanitarnej w stronę działek, będzie więcej przyłączy, dlatego też oczyszczalnia musi przejść modernizację. Technologicznie będzie nowoczesna i dostosowana do zwiększonej ilości ścieków. Jest to inwestycja, która będzie kontynuacją niedawno zakończonego zadania związanego z modernizacją i przebudową istniejącej sieci kanalizacji w Daszynie – wyjaśnia Zbigniew Wojtera, wójt Daszyny.

Droga powiatowa z Topoli Królewskiej w kierunku Kłodawy wkrótce będzie remontowana. Jej fatalny stan popsuł nerw niejednemu kierowcy. Powiat łęczycki zakończył procedurę przetargową.

– Złożyliśmy wniosek o środki finansowe z przeznaczeniem ich na remont jednego z najważniejszych odcinków dróg powiatowych: z Topoli Królewskiej do Radzynia. Po uzyskaniu akceptacji przystąpiliśmy do pozyskania stosownych pozwoleń i ustalenia niezbędnych uzgodnień. Pod koniec maja br. przeprowadziliśmy przetarg, w wyniku którego wyłoniono wykonawcę zadania, czyli Przedsiębiorstwo Budowy Dróg I Mostów Erbedim Sp. z o.o. z Piotrkowa Trybunalskiego. Wartość zadania to kwota 14 284 558,28 zł, planowany termin zakończenia prac – 31 października 2023 roku. W połowie czerwca nastąpi podpisanie umowy z wykonawcą, prace remontowe rozpoczną się od strony Radzynia i obejmą odcinek drogi biegnący przez gminę Grabów. Kolejne odcinki tej drogi, położone na terenie gmin Daszyna i Łęczyca będą najprawdopodobniej remontowane w przyszłym roku – wyjaśnia Janusz Mielczarek, starosta łęczycki.

Dwa parkometry w łęczyckiej strefie płatnego parkowania – na placu T. Kościuszki przy ul. Zamkowej oraz w alejach Jana Pawła II przy DPS-ie- zostały dzisiaj wyłączone z użytkowania.

Zmotoryzowani po bilet muszą iść do innego, sprawnego urządzenia. O ile na placu T. Kościuszki nie jest to duży problem, a alejach już spory. Po bilet parkingowy trzeba przejść na drugą stronę ulicy a mało który kierowca idzie w tym celu do przejścia dla pieszych.

– W tych dwóch parkomatach szwankowały drukarki do biletów. Dzisiaj zostały zdemontowane i wysłane do serwisu. Parkomat przy ul. Zamkowej i przy DPS-ie znów powinien działać na koniec tego tygodnia lub na początku przyszłego. Bilet należy pobrać w innym parkomacie – mówi Tomasz Olczyk, komendant straży miejskiej w Łęczycy.

Od kilku dni miejskie korty tenisowe przy ulicy Dworcowej otwierane są popołudniami dla mieszkańców. Można z nich korzystać od 16 do 20 od poniedziałku do piątku, w weekendy od 15 do 20. To pierwszy sezon, kiedy korty nie są czynne cały dzień.

W ciągu roku szkolnego pewnie to słuszna koncepcja – dzieci i młodzież od rana są w szkole a dorośli amatorzy tenisa ziemnego w większości pewnie pracują, dlatego chętnych na grę do południa dużo by nie było. Inaczej może być w wakacje. Czy godziny funkcjonowania kortów będą inne?

„Jak przekazuje dyrektor Jednostki Budżetowej „Zieleń Miejska” Adam Kujawa na tę chwilę nie są przewidywane zmiany godzin funkcjonowania kortów tenisowych ze względu na to, że animatorzy nie zgłaszali takiej potrzeby. Korty czynne są codziennie w godzinach 16:00-20:00 a w okresie wakacyjnym, tj. w lipcu i w sierpniu czynne będą w godzinach 16:00 – 21:00. Jeżeli zaistnieje potrzeba wcześniejszego otwarcia kortów, będzie rozważona zmiana godzin funkcjonowania obiektu” – odpowiada urząd miejski w Łęczycy.

Głównym tematem ostatniej sesji rady miejskiej w Łęczycy były uchwały związane z procedurą udzielenia absolutorium dla burmistrza za realizację budżetu za 2021 rok. Włodarz Łęczycy 14 głosami „za” otrzymał zarówno absolutorium, jak i wotum zaufania.

Procedurę udzielenia lub nieudzielenia absolutorium dla burmistrza poprzedziła prezentacja raportu o stanie miasta. O wskazanie źródła pochodzenia środków na zagospodarowanie terenu nad zalewem prosiła radna Agata Szkop. W odpowiedzi burmistrz wyjaśnił, że środki na wykonanie zadania pochodziły z budżetu miasta. Kolejną kwestią poruszoną przez radną była sprawa sprzątania terenów należących do PKP oraz będących w zarządzaniu Zarządu Dróg Powiatowych w Łęczycy. Z kolei radny Zenon Koperkiewicz pytał o sprawę niewykorzystanych pod inwestycję gruntów.

– Prawie 3ha zakupione przez miasto nie jest wykorzystywane zgodnie z celem ich zakupu, czy jest pomysł na ich zagospodarowanie?- pytał samorządowiec.

W odpowiedzi na temat poruszony przez radnego burmistrz wyjaśnił, że w tej chwili, istotnie jest stagnacja w tej dziedzinie, ale tak jak zwykle bywa, przychodzi stosowny moment i na taki trzeba zaczekać.

Zarówno przy uchwale w sprawie udzielenia wotum zaufania burmistrzowi Łęczycy, jak i przy uchwale w sprawie udzielenia absolutorium, 14 radnych było za przyjęciem uchwały, przy jednym głosie wstrzymującym (radny Zenon Koperkiewicz).

To kolejny rok z rzędu, kiedy rada miejska podjęła taką uchwałę, za co podziękował burmistrz Paweł Kulesza.

– Bardzo dziękuję Paniom i Panom radnym za głosowanie oraz zaufanie, jakim jestem obdarzony. Oznacza to bowiem, że moja działalność, w tym inwestycje, jakie realizujemy w mieście, spotykają się z aprobatą. W ubiegłym roku zagospodarowaliśmy drugą część zalewów czy wybudowaliśmy ulicę Górniczą. W tym roku również skupiamy się na poprawie infrastruktury, czyli remontach ulic Związku Walki Zbrojnej i Dominikańskiej, w Parku budujemy tężnię solankową oraz skateplazę, a także intensyfikujemy działania związane z budową Pierścienia Księżnej Salomei.

Końcowym akcentem wtorkowej sesji było oświadczenie sekretarza miasta, Edwarda Banasika o zamiarze odejścia z dniem 30 czerwca br. na emeryturę. Kto zostanie desygnowany na to stanowisko, jeszcze nie wiadomo.

Do drogiego paliwa już chyba każdy się przyzwyczaił, ale kierowcy tankujący vervę są w szoku.

– Rano jechałem do Łęczycy, na Orlenie na wysokości Ozorkowa verva diesel była za 7,89 za litr. Po trzech godzinach przejeżdżając obok stacji w Łęczycy, zdębiałem. To samo paliwo jest o 20 gr za litr droższe. To koszmar. Pb95 też jest już po prawie 8 złotych. Niedługo wszyscy przesiądziemy się na rowery…
Przed wakacjami nie ma co liczyć, że paliwa stanieją.

Po ostatnich, licznych dewastacjach w parku w Łęczycy, zapowiadano zwiększenie liczby kamer miejskiego monitoringu.

Jak jest w praktyce, sprawdziliśmy i rzeczywiście, kamer – pułapek jest teraz w parku co najmniej kilka. Zawieszone są wysoko na drzewach i obejmują elementy małej i dużej parkowej architektury. Choć niektóre trudno zauważyć, te skierowane w stronę altany są dobrze widoczne. Miejmy nadzieję, że dodatkowy monitoring uchroni park przed kolejnymi dewastacjami, które za każdym razem zgłaszane są na policję.