Burza na „sołtysówce”. Wójt Jagodziński starał się studzić emocje
Fundusz sołecki w gminach wiejskich to szczególny rodzaj funduszu obywatelskiego. Stąd sposób wydatkowania od zawsze budził duże emocje wśród sołtysów. Podczas „sołtysówki” uczestnicy mieli wypowiedzieć się w kwestii, łączyć czy dzielić pieniądze. W ubiegłym roku sołtysi poparli scalenie środków z przeznaczeniem na wymianę lamp ulicznych na energooszczędne w roku bieżącym.
W Grabowie nie było spokoju na środowej „sołtysówce.” Zaproponowany przez władze gminy projekt niewydzielania funduszu dla poszczególnych sołectw a połączenie środków w celu wykonania jednej lub dwóch strategicznych inwestycji, spotkał się z nieprzychylnym stanowiskiem większości sołtysów.
– Zaproponowałem dwa rozwiązania. Pierwsze, to pozostawienie środków finansowych w wysokości 10- do 15 tysięcy zł na sołectwo, wyjątkiem jest osada Grabów, która ma do dyspozycji ok. 30 tysięcy zł do wykorzystania przez poszczególne 41 jednostek. Drugi wariant, bardziej racjonalny, to utworzenie tzw. sołeckiego funduszu inwestycyjnego, do którego poszczególne jednostki składałyby wnioski. O wyborze inwestycji do dofinansowania decydowałby grupa osób wybrana spośród ogółu sołtysów. Do dyspozycji byłoby wówczas ok. 300 tysięcy zł na cele określone w ustawie o samorządzie gminnym, czyli remonty dróg wiejskich, świetlic, uzupełnienia oznakowania, dofinansowanie do oświetlenia ulicznego, szkół, jednostek OSP, oraz 100 tysięcy zł na inwestycje drogowe – tłumaczy wójt Janusz Jagodziński.
Po burzliwej dyskusji większość sołtysów opowiedziała się za tradycyjnym sposobem wydatkowania pieniędzy przez sołectwa.
O ocenę przedłożonych przez władze gminy projektów pytamy jednego z sołtysów.
– Zdecydowanie poparłem wariant drugi. Przy obecnych cenach towarów i usług kwota 15 tysięcy zł jest zbyt niska, aby myśleć o inwestycjach. W sytuacji scalenia odpisu powstaje możliwość rozpoczęcia i zakończenia nawet bardziej kosztochłonnego zadania czy zadań. Wariant pierwszy już był i niewiele dobrego przyniósł. Sołectwa, które są bardziej zaludnione i mają lepszą infrastrukturę, niewątpliwie na tym skorzystają, ale inne pozostające w odwrotnej sytuacji, zwyczajnie są stratne – twierdzi sołtys z Borucic, Zenon Czekalski. – W samorządzie jednak decyduje większość i ta zadecydowała o tradycyjnym podziale środków.
Zwolennicy pozostania przy dotychczasowym sposobie podziału, czyli należne środki na poszczególne sołectwa – jak twierdzą – mają obawy, czy podział będzie sprawiedliwy.
– Nie mam żadnej pewności, że inwestycje zgłoszone z mojego regionu będą sprawnie zrealizowane – słyszymy. – Co wtedy powiem mieszkańcom? Dlatego uważam, niech każdy weźmie tyle, ile mu się należy.