Konflikt nad zalewem w Łęczycy
Wśród wędkarzy powstał konflikt, który przybiera na sile. Czy i kiedy jest szansa na jego rozwiązanie?
Skontaktował się z nami pan Maciej (personalia znane redakcji), członek koła wędkarskiego w Łęczycy. Z niemałym wzburzeniem przedstawił sytuację, jaka ma miejsce w środowisku wędkarzy. W jego ocenie przyczyna konfliktu leży po stronie komendanta straży rybackiej w Łęczycy.
– Komendant zgodnie z regulaminem ma za zadanie nadzorować proces połowu ryb, dbać o porządek i przestrzegać określonych norm i zasad. Już sama ta funkcja nie należy do najłatwiejszych, nikt nie lubi być pouczany, dlatego zdarza się, że może spotkać się z nie najprzyjemniejszą reakcją. Rozumiem tę rolę, aczkolwiek jego zachowanie pozostawia w mojej ocenie wiele do życzenia. Zwrócić komuś uwagę, jak najbardziej tak, ale ważnym jest sposób w jaki się to robi. Nie powinno się być opryskliwym, wulgarnym a już tym bardziej legitymować te same osoby trzy razy na dzień. Zachowanie komendanta straży rybackiej też nie jest do końca w porządku. Regulamin zabrania stanowczo rozdawania ryb a komendant to robi. Moje wzburzenie budzi też kwestionowanie obecności mojego siedmioletniego syna nad zalewem. Według regulaminu może on przebywać w tym miejscu i łowić, oczywiście pod opieką osoby dorosłej i tak jest. Nie rozumiem dlaczego komendantowi to przeszkadza. Ponieważ moje wątpliwości w tej kwestii były coraz większe złożyłem skargę na sposób wykonywania obowiązków przez komendanta do prezesa koła PZW w Łęczycy – usłyszeliśmy.
Poprosiliśmy o komentarz Piotra Adamczyka, komendanta straży rybackiej.
– Nie będę tego komentował. Ze skargą się zapoznałem i złożyłem wyjaśnienia na piśmie do prezesa koła PZW w Łęczycy.
Co na to Robert Grabowski, prezes łęczyckiego koła PZW?
– Na najbliższym posiedzeniu zarządu, które zaplanowane jest w październiku, postaramy się wyjaśnić okoliczności tej sprawy.